WTOREK - 23.08.16
Od rana ruszyliśmy na
odwiedziny w chakrach (ciakrach). Chakra to synonim naszej działki, ale bardzo często to
odbiega od naszych standardów.
Podzieleni na dwie grupy odwiedzaliśmy w mieszkańców w domach tam gdzie chcieli z
nami rozmawiać albo ktoś był.
Najpierw rozmowę zagajał katechista, mówił i mocy Mszy świętej, potem gospodarz dzielił się swoim doświadczeniem
wiary, mieliśmy swoje 5 minut i na koniec było błogosławieństwo domu, namaszczenie olejem egzorcyzmowanym i poświęcenie wody. Raz odwieźliśmy po kilka domów. Na początku jesteś pod wrażeniem biedy i
wszechobecnego bałaganu.
Potem siadasz i rozmawiasz z ludźmi. Następnie zapominasz o tym jest jest
wokoło i uświadamiasz
sobie, Pan Bóg tu naprawdę działa i robi cud
w sercach ludzi o których świat zapomniał.
Potem było spotkanie i
obiad w domu muzyka Luisa Velazgesa. Jest lutnikiem, sam tworzy instrumenty i
koncertuje na całym świecie. W
niedzielę gra na gitarze w chakrze San Cayetano.
Po obiedzie był przymusowy
odpoczynek- dopadły nas problemy żołądkowe- za dużo asado,popołudnie i wieczór potrzebne były na poratowanie zdrowia.
SRODA - 24.08.16
Od rana ponownie odwiedziny, tym razem w
chakrze San Isidro. Potem obiad w plenerze, gdzie obok nas krążył cały żywy inwentarz gospodarza
Po południu udaliśmy się na chwilę do
malowniczego wodospadu w środku lasu.
Następnie
odwiedziliśmy Puerto Bemberg gdzie zaczęło się pierwsze osadnictwo w tej
okolicy. Kaplica powstała w 1825 roku nad brzegiem rzeki
Parana- graniczącej z Paragwajem.
Ciekawostką było to, że owa osada jako pierwsza w
prowincji Misiones miała elektryczność i rurociągi. Potem osada się przeniosła w głąb lądu i tak powstało nasze
Puerto Libertad. Kaplica pozostała jako świadek owych
początków.
Wieczorem po Mszy spotkaliśmy się w parafialnym Lado gdzie przy
kolacji z parafianami i muzyce wirtuoza Luisa Velazkeza oficjalnie się pożegnaliśmy z naszą misyjna parafią.
-ks.Dawid
(zdjęcia: Aleksandra Rosada)
(zdjęcia: Aleksandra Rosada)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz